• Narrow screen resolution
  • Wide screen resolution
  • Auto width resolution
  • Increase font size
  • Decrease font size
  • Default font size
  • default color
  • red color
  • green color

Serwis Informacyjny o Lesku

Dołącz do nas!

Śmierć nad Soliną. Policja zwlekała z wysłaniem karetki PDF Drukuj Email
 Marcin Wronowski wyciągnął z Jeziora Solińskiego mężczyznę, który wpadł pod lód. W tym czasie policja potwierdzała prawdziwość doniesienia o wypadku, zamiast wysłać tam karetkę. Zabrakło kilkunastu minut. Mężczyzna zmarł na brzegu.




5 marca. 49-letni mieszkaniec Polańczyka łowi ryby w Jeziorze Solińskim. 21-letni Marcin z Werlasa pracuje przy budowie drewnianego domku nad jeziorem.

- Odebrałem telefon od matki, która jest sołtysem, że kontaktowała się z nią policja, czy to prawda, że w Werlasie ktoś wpadł do jeziora - opowiada Marcin.

Wędkarz żył ponad 10 minut
Chłopak pobiegł nad wodę. Zobaczył wybite w lodzie dwie dziury. W jednej był człowiek.
- Postanowiłem, że dotrę do niego po lodzie, ale był zbyt cienki. Rozebrałem się i rozbijając lód posuwałem się do przodu - relacjonuje.
Dotarł do wędkarza. Wyciągnął go na brzeg i zadzwonił po pogotowie. Mężczyzna oddychał. Jednak z każdą minutą jego oddech słabł, aż całkowicie zaniknął.
Wieść o okolicznościach śmierci mieszkańca Polańczyka zbulwersowała środowisko bieszczadzkich przewodników, do którego należał wędkarz. Dociekają, czy policja właściwie zareagowała.

Stracili dużo czasu
Dlaczego policjanci z Polańczyka, wiedząc, że doszło do wypadku (taką informacje przekazali im wartownicy z Wyspy "Energetyka”), zajęci się ustaleniem prawdziwości tego doniesienia, zamiast wysłać tam śmigłowiec. Stracono ok. 15 cennych minut.

- Policjanci otrzymali zgłoszenie, że z drugiego brzegu jeziora słychać wołanie o pomoc. Domniemywali, że ktoś mógł wpaść do wody w rejonie Werlasu. Moim zdaniem, wykazali się dużą przezornością, sprawdzając to i prosząc panią sołtys o potwierdzenie informacji - mówi nadkom. Adam Winiarski, naczelnik sekcji kryminalnej leskiej policji.

Winiarski twierdzi, że nie zlekceważyli doniesienia i poprosili o ewentualne udzielenie poszkodowanemu pomocy, zanim do niego dotrą.

- Nie było sprecyzowanego zgłoszenia, więc nie można było wydać dyspozycji karetce, czy pogotowiu lotniczemu, gdzie ma się udać - dodaje nadkom. Winiarski. - Zresztą śmigłowiec nie mógł w bezpośrednim sąsiedztwie wylądować, ale kilkaset metrów dalej, co utrudniało szybką akcję.

 

Informacja:
Dorota Mękarska
http://www.nowiny24.pl/

 

Skomentuj to na Forum Dyskusyjnym

 


Wydawca portalu lesko.net.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy zamieszczanych przez użytkowników. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

 

» Wyślij komentarz
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Zaloguj się lub zarejestruj.
» 9 Komentarze
9Komentarz
z Ĺ›roda, 10 czerwiec 2009 12:37przez żal
policja z leska tylko dzieciaki umi spisywać za nieprzechodzenie po pasach
8"komentarz"
z niedziela, 10 maj 2009 15:36przez śmierc
to prawda, dla policjii z leska wazne sa patrole na odcinku 10km. te nowe auta co dostali,ciekawe poco im to? a jeżeli chodzi o wedkarzy to na lodzie nie jest napisane jaki jest gruby,winna jest władza,
7"To koszmar"
z niedziela, 29 marzec 2009 12:45przez Smierc nad Solina
To koszmar,ze dla policji wazne byla najpierw tozsamosc czlowieka.
6Komentarz
z wtorek, 24 marzec 2009 12:36przez zzzz
:) \\\"wqrwiony\\\" obwiniasz policje z Leska? tu chodzi raczej o policjantów z Polańczyka.
5Komentarz
z wtorek, 24 marzec 2009 08:15przez porażka
co za bzdura!!! wronowski był nad wodą i NIC NIE SŁYSZAŁ a pobiegł tam bo POLICJA ZADZWONIŁA!!!!!!! a artykuł "wiekiej pani dziennikarki z nowin" można o d... rozbić! kto ma cień pojęcia o sprawie, wie, że to stek kłamstw, nic więcej
4Komentarz
z wtorek, 24 marzec 2009 07:12przez tomek
ja na wezwanie Policji z Leska do Polańczyka czekałem ponad 40 minut, to odległość ok 18 km- czas nie powinien być wg mnie dłuższy niż 15 minut, przyjechali wolniutko, spokojnie i oczywiści 30 km/h, jak to oni potrafią!!!! 
to trageduia!! 
policja w Lesku nie potrafi nic więcej niż tylko partolować Lesko w tempie żułwia, i wlepiania mandatów za przekroczenie prędkości na Łączkach.... o 10 km/h
3"nie ma sie co dziwić"
z poniedziałek, 23 marzec 2009 22:11przez wqrwiony
policja w Lesku potrafi wlepiać mandaty, zabierac dowody itd,a kiedy czlowiek potrzebował pomocy to jest to ich za s rany obowiazek zeby zareagować. oni maja pomagac i chronić, a nie wozić sie ciagle autami i wypatrywać kto na zakazie stoji autem. w takiej mieścinie jak Lesko powinni na piechote chodzić, no ale jak juz sie tak rozleniwili to co im sie dziwić ze zwlekali z pomoca...
2Komentarz
z niedziela, 22 marzec 2009 19:23przez Irena
Człowieku!Pomocy udziela się niezależnie od sytuacji! A skoro już doszło do takiej jak ta, zadaniem policji i pogotowia była pomoc, a nie taka biurokracja!!! Czy gdyby chodziło o Twoje życie, też byś tak cwaniakował?
1"Wędkarz"
z niedziela, 22 marzec 2009 14:15przez of7
Niech wędkarze maja troche oleju w glowie i nie wybieraja sie na jezioro> Moim zdaniem powinni sami za siebie brac odpowiedzialność a nie mysleć tylko o wędkowaniu. Do kogo te roszczenia? Policja zachowala się w sposob prawidlowy, natomiast wędkarz nie.
 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »
 
Archiwalna Wypowiedź Starosty
Marek Pańko   
Agrobieszczady 2013r. 



Zapraszamy na nasz kanał < kliknij tutaj >

      

GRE Nieruchomości


Powierzchnia: 3737.0

Grunty - Lesko

Powierzchnia: 1532.0

Odwiedziło nas


Wyszukiwarka Pracy

Szukaj ofert pracy
praca.gratka.pl