• Narrow screen resolution
  • Wide screen resolution
  • Auto width resolution
  • Increase font size
  • Decrease font size
  • Default font size
  • default color
  • red color
  • green color

Serwis Informacyjny o Lesku

Dołącz do nas!

Łowy na olszanickiego niedźwiedzia zakończone - winny okazał się człowiek PDF Drukuj Email
 Wojewoda podkarpacki Małgorzata Chomycz-Śmigielska podjęła decyzję o zakończeniu działań grupy tropiącej niedźwiedzia w rejonie Olszanicy. Z ustaleń Policji wynika, że powodem śmierci 61-letniego mieszkańca Olszanicy nie był atak niedźwiedzia.  Mężczyzna, o którego zaatakowanie został oskarżony niedźwiedź, został zamordowany.

 

Jak poinformowała Małgorzata Oczoś-Błądzińska - Rzecznik Prasowa Wojewody Podkarpackiego, wojewoda Małgorzata Chomycz-Śmigielska podjęła decyzję o zakończeniu działań grupy tropiącej niedźwiedzia w rejonie Olszanicy.
Mężczyzna, o którego zaatakowanie został oskarżony niedźwiedź, został zamordowany.
W ubiegłą sobotę rano 60-letni mieszkaniec Olszanicy  wyszedł do lasu po susz na opał, wziął ze sobą siekierę do przycinania gałęzi. Gdy nie wrócił do wieczora, rodzina powiadomiła policję. Policjanci rozpoczęli poszukiwania.
Zaginionego rencisty szukali nie tylko policjanci i sąsiedzi, ale także strażacy i goprowcy i to właśnie oni napotkali w trakcie poszukiwań dziwnie zachowującego się niedźwiedzia. Kiedy niedźwiedź ruszył w ich stronę, zdecydowali, że zawracania pojazdem zajmie zbyt wiele czasu, więc pozostawili quada z włączonym silnikiem (hałas mógł odstraszyć zwierzę) i wycofali się na pobliską łąkę.
Niedźwiedź nie przestraszył się dźwięku silnika quada, uciekł dopiero, gdy ratownicy podjechali dużym wozem strażackim z włączonymi światłami i syrenami.
Widać było, że zwierzę kuleje na jedną nogę.
W tym momencie poszukiwania mieszkańca Olszanicy zostały wstrzymane, postanowiono wcześniej sprawdzić czy w okolicy nie ma niedźwiedzia, bo ranne zwierzę mogło być groźne dla ludzi. Zwierzęcia nie znaleziono, ale niedaleko miejsca, gdzie doszło do zetknięcia niedźwiedzia z goprowcami, znaleziono zwłoki poszukiwanego mężczyzny. Na ciele ofiary było wiele ran, stąd podejrzenia o atak niedźwiedzia.
Przyrodnicy już wtedy przestrzegali przed wydawaniem pochopnych sądów o zachowaniu zwierzęcia. Jak powiedział "GW" Paweł Średziński z WWF Polska: - Tragiczne zdarzenie z udziałem niedźwiedzia w Bieszczadach było nieszczęśliwym wypadkiem. Nie mamy niedźwiedzia ludojada, który podjął celowy atak. Ze wstępnej oceny ekspertów wynika, że zwierzę mogło odnieść wcześniej rany, co z kolei mogło skutkować wzmożoną agresją.
We wtorek wojewoda powołała specjalny zespół poszukiwawczy działający równocześnie na terenie trzech powiatów: leskiego, bieszczadzkiego i przemyskiego. Generalny konserwator przyrody wydał też zgodę na odstrzał, ale tylko wtedy, gdyby niedźwiedź zaatakował ludzi. W innej sytuacji próbowano by uśpić zwierzę.
Okoliczne lasy patrolowały w sumie 24 osoby. Udało im się sprawdzić obszar o powierzchni blisko 1200 hektarów, ale gdy przed zmierzchem poszukiwania przerwano, na ślad niedźwiedzia nie natrafiono.
Nie udało się natrafić na jego ślad również w kolejnym dniu poszukiwań. Ponieważ zwierzę mogło się oddalić na dużą odległość od miejsca ataku na goprowców, zmieniono sposób poszukiwań - zamiast stałych patroli, w środę zainstalowano w lesie kilka fotopułapek, rejestrujących ruch zwierząt.
Sprawa zaczęła przybierać inny obraz po ogłoszeniu we czwartek wstępnych wyników sekcji zwłok ofiary. Okazało się, iż rany na ciele mężczyzny nie zostały zadane przez zwierzę, a jakimiś narzędziami. Były również ślady żerowania, ale pochodzące raczej od drobnych zwierząt. Oznaczało to, że w grę wchodzi zabójstwo i postępowanie policji będzie prowadzone w tym kierunku.
Po informacjach z prokuratury akcja poszukiwania niedźwiedzia została odwołana, choć leśnicy pozostawili fotopułapki.
Najprawdopodobniej niedźwiedź nie był nawet poważniej ranny - zbadana krew i ślina znaleziona na quadzie goprowców wskazywała, że zwierzę zraniło się w język w trakcie ataku na pojazd. Spotkanie ludzi z niedźwiedziem było najprawdopodobniej przypadkowe, a zwierzę poczuło się zagrożone, dlatego zaatakowało.
Przyrodnicy  w wypowiedziach dla "GW" podkreślali, że decyzja o poszukiwaniach niedźwiedzia była pośpieszna. Należało poczekać z tym do wyników sekcji zwłok, ale jednocześnie cała historia powinna uzmysłowić mieszkańcom Bieszczad oraz turystom, że rejony te są jednym z dwóch ostatnich siedlisk niedźwiedzia w Polsce i wędrując bieszczadzkimi szlakami trzeba o tym pamiętać.

(md)

 


 
 
 
 
 
 
 

 


Wydawca portalu lesko.net.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy zamieszczanych przez użytkowników. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
 

 

  REKLAMA:


Miejsce na twoją reklamę KONTAKT
» Wyślij komentarz
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Zaloguj się lub zarejestruj.
» Brak komentarzy
Nie ma tu jeszcze komentarzy.
 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »
 
Archiwalna Wypowiedź Starosty
Marek Pańko   
Agrobieszczady 2013r. 



Zapraszamy na nasz kanał < kliknij tutaj >

      

GRE Nieruchomości


Powierzchnia: 3737.0

Grunty - Lesko

Powierzchnia: 1532.0

Odwiedziło nas


Wyszukiwarka Pracy

Szukaj ofert pracy
praca.gratka.pl