Mimo tragedii, która niedawno wydarzyła się na Śląsku, mimo tylu apeli do rodziców o niepozostawianie dzieci w autach, znowu sytuacja się powtórzyła i tylko czujność parkingowego oraz zdecydowane zachowanie policjantów zapobiegły kolejnej śmierci dziecka.

 

W czwartek, 3 lipca około godz. 14 sanoccy policjanci otrzymali zgłoszenie, że w samochodzie na parkingu obok Hotelu “Pod Trzema Różami” zamknięte jest dziecko. Policję wezwał parkingowy, który zauważył spoconą i wyczerpaną dziewczynkę zostawioną na tylnym siedzeniu czarnego volkswagena golfa.

Według relacji świadków, dziewczynka pozostawała w rozgrzanym aucie co najmniej 40 minut. Patrol policji, który przybył na miejsce zdarzenia, mimo prób, nie odnalazł rodziców dziecka, podjęto więc decyzję o wybiciu szyby w aucie. Kiedy policjanci uwolnili dziecko, było ono wyczerpane i spocone. Dziewczynka została natychmiast przewieziona do sanockiego szpitala.

Matką 4-latki okazała się mieszkanka powiatu Leskiego. Gdy na hotelowym parkingu ratowano jej córkę, kobieta ze swoim konkubentem robiła w sklepie zakupy. Sprawę wyjaśnia policja.

Jak widać, apeli o troskę i rozsądek nigdy za wiele. Warto zatem przypomnieć, że w upalny dzień, gdy temperatura na zewnątrz wynosi ok. 30 stopni, w samochodzie może sięgać nawet 80! W takich warunkach pozostawienie dziecka w samochodzie nawet na kilka minut jest niebezpieczne i może doprowadzić do tragedii.

Apelujemy o rozwagę!

(md)

Źródło: KPP Sanok