Zniknąć mają nie tylko dodatkowe opłaty za połączenia, ale też za wysyłane i odbierane SMS-y oraz transfer danych, które ponosili Ci z nas, którzy odważyli się za granicą korzystać z telefonu...
Co oznacza roaming wiedzą wszyscy, którzy mieli okazję wyjechać za granicę (pomijam wyjazdy poza Unię, bo to inna historia).
Ten dodatkowy haracz za "przywilej" używania telefonu w "zjednoczonej" Europie, gdzie podobno jest wolność i otwartość rynku nakładany był przez spółki telekomunikacyjne bez litości z pazernością godną Ebenezera Scrooge'a.
W ciągu kilku lat chciwość operatorów telefonii komórkowej doprowadziła do masowego zjawiska z pogranicza psychologii i socjologii: zaczęliśmy bać się telefonów...
Szybko zostaliśmy wytresowani, by wyjeżdżając za granice Polski pamiętać przede wszystkim o wyłączeniu telefonu! Co tam paszport, nieważne po co jedziemy za granicę. Zginął bagaż?... A, to jeszcze da się przeżyć... Nie znamy języka kraju, do którego zmierzamy? Eeee, jakoś się dogadamy - będziemy mówić wolno i wyraźnie... Najważniejsze jest, byśmy NIE KORZYSTALI z usług naszego operatora telekomunikacyjnego, jeśli nie chcemy po powrocie z zagranicznych wojaży zaciągać kredytu na spłatę rachunku za telefon.
Po pierwszych bolesnych doświadczeniach, gdy media opisywały monstrualne rachunki - nawet sięgające kilkunastu tysięcy złotych (euro) - każdy Polak, ba..., każdy Europejczyk - wyjeżdżając poza granice swojego kraju - nauczył się NIE korzystać z telefonu, nie odbierać połączeń, no chyba że w sytuacjach ekstremalnych.
Unijny sondaż sprzed miesiąca wykazał, że prawie co trzeci użytkownik komórki wyłącza ją, gdy tylko wyjedzie z kraju. 30 proc. nigdy nie dzwoni z zagranicy, a 25 proc. nigdy nie wysyła SMS-ów. Aż 94 proc. ogranicza odwiedziny np. stron portali społecznościowych, gdy znajdzie się za granicą, a 47 proc. osób nigdy nie wysyła e-maili ani nie korzysta z mobilnego internetu poza swym krajem.
Ten zbiorowy strach klientów przed zwykłą, wydawałoby się w tych czasach czynnością, jaką jest korzystanie z telefonu, z pewnością odbił się też na zyskach spółek telekomunikacyjnych, ale wciąż zwyciężała w nich chciwość, dlatego dopiero nakazy Parlamentu Europejskiego zmusiły  operatorów do powściągnięcia ich pazerności.
I, jak wykazały unijne sondaże, wbrew obawom firm operatorskich, z chwilą zniesienia roamingu mogą zyskać nawet 300 mln klientów, bo Europejczycy na nowo zaczną korzystać z telefonów.
Ale..., bądźmy czujni, bo - póki co - przed nami (mam nadzieję ostatnie) wakacje jeszcze z widmem roamingu wiszącym nad naszymi głowami, no i z doświadczenia wiem, że chciwość spółek telekomunikacyjnych nie zna granic (choć nam te granice wciąż ustawiają).
Na usługach telekoncernów sztaby ekspertów z różnych dziedzin pewnie pracują już nad takimi regulaminami "poroamingowymi", które wstrzelą się w luki prawne tak, by znaleźć sposób na wyciągnięcie od klientów jak największych opłat.
Pożyjemy, zobaczymy... W końcu nawet Ebenezer Scrooge zmienił się ze skąpca w filantropa. Więc niech żyje w nas duch Bożego Narodzenia i wiara w cuda. Czego wszystkim życzę w oczekiwaniu na zimowe prezenty 2015 roku...

 

---

 

  REKLAMA:

Miejsce na twoją reklamę KONTAKT