Niedobory zauważono podczas inwentaryzacji w miejscowym Urzędzie Miasta i Gminy, wykonanej po ostatnich wyborach samorządowych. Sprawę zgłosił poprzedni i obecna burmistrz Leska. Dotychczas nikt nie jest podejrzany.

Barbara Jankiewicz, burmistrz Leska, sprawy nie chce komentować. - Trwa nasze postępowanie wyjaśniające, a brak sprzętu zgłosiliśmy do prokuratury. Jako burmistrz jednoosobowo odpowiadam za majątek gminy przed jej radą oraz społeczeństwem, więc obejmując urząd chciałam otrzymać protokół zdawczo-

-odbiorczy i tym samym wiedzieć, za co odpowiadam, aby po kolejnych wyborach móc się rzetelnie rozliczyć z przejętego przez siebie majątku

urzędu - mówi B. Jankiewicz.

Kto jest winny?

- Inwentaryzację zarządziłem przed odejściem z urzędu burmistrza Leska. W kwietniu tego roku pani burmistrz pokazała mi protokół z inwentaryzacji. Nie mogłem go podpisać, bo już nie stoję na czele Leska. Pod koniec sierpnia tego roku otrzymałem pismo wzywające mnie do zwrotu brakujących komputerów. Zgłosiłem więc sprawę do prokuratury, niech ona znajdzie winnego - zaznacza Robert Petka, były burmistrz Leska.

Aby nie było podejrzeń

- Dostaliśmy samo zawiadomienie, bez dodatkowego, obszernego materiału. Nie wiemy m.in., kto imiennie odpowiedzialny był za brakujący sprzęt

- mówi Zygmunt Słabik, prokurator rejonowy w Lesku. Sprawa początkowo trafiła do leskiej policji. - Prowadzimy postępowanie przygotowawcze w sprawie przywłaszczenia sprzętu komputerowego oraz oprogramowania. Wyjaśnienia złożył m.in. Robert Petka, były burmistrz Leska - dodaje nadkom. Krzysztof Madej, komendant powiatowy policji w Lesku.

 Ratusz fot.Mirosław Leszczyński